Zapadam się. W sumie sama nie wiem co się ze mną dzieje. Zaczęłam wychodzić poza ramy moich nawyków, mojej codzienności ... moich zasad. Niestety poszło to w negatywnym kierunku. Nie umiem już wrócić na dawną ścieżkę, nie umiem się w porę opamiętać i zaprzestać tego wszystkiego. Zagubiłam się w sobie samej. Zamknęłam się przed innymi. ZMIENIŁAM SIĘ. Skończyły się rozmowy z mamą, która zawsze potrafiła wszystko jakoś magicznie naprawić paroma słowami. Zamiast tego pojawiły się jej kłótnie z tatą. Niby już jest dobrze, ale to co we mnie zasiali te parę tygodni temu, teraz rozkwitło. Mimo dobrego stanu rzeczy, ja wciąż nie umiem się pozbierać. Wciąż jestem dzieckiem i za takowe się uważam, a zaczynam się wkręcać w coś, czego ktoś w moim wieku robić nie powinien. Tyle że ... to pomaga. W jakimś stopniu, dopóki nie przygniecie mnie kolejna fala stresu i tego beznadziejnego uczucia samotności. Na dodatek brakuje mi wielu twarzy. Wiele kontaktów przez moją obojętność i brak jakiegokolwiek zaangażowania w życie jakoś uległo skruszeniu, urwaniu, albo wybudował się między nami mur.Oczywiście niektórzy pozostali, tylko że nie zdawali i chyba nadal sobie nie zdają sprawy co się dzieje wewnątrz mojej głowy. Było jednak jedno zaskoczenie, coś co mnie wzruszyło i troszkę pomogło. Wczoraj jeden z przyjaciół wrócił. W sumie zbiegiem okoliczności dowiedział się o moich problemach, ale mimo tak długiego nieodzywania się do siebie, mimo takiej przerwy między nami - został. Porozmawiał, zaoferował pomoc, zapomniał. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna. To samo dotyczy się jeszcze jednej duszyczki, która dzisiaj się dowiedziała o wszystkim. Mimo że utrzymywała ze mną przez ten cały okres dobry kontakt, to dopiero dzisiaj się dowiedziała o zaistniałej sytuacji. Najpiękniejsze jest to, że nie odrzuciła mnie, mimo naszej krótkiej znajomości. Chciałam im obu podziękować. Oni wiedzą że o nich chodzi. Może w końcu dzięki nim wyrwę się z tej beznadziejności.
Wybaczcie, musiałam to gdzieś napisać. Już powoli nie dawałam z tym rady.
No i w końcu coś mnie pesymistycznego. Kolejny łańcuszek, kolejna zabawa. Huś, jeszcze raz mnie do takiego łańcuszka weźmiesz, a obiecuję że moje internetowe wcielenie Cię udusi. :3
1. Jakie jest Twoje ulubione słowo?
"Skubany/a" na dodatek wypowiedziane odpowiednią, śmieszną tonacją głosu. Słowo na dodatek sentymentalne, wiążą się z nim wspaniałe i bardzo śmieszne wspomnienia.
2. Kim chciałaś zostać, kiedy byłaś mała?
Oklepane zawody - malarka, piosenkarka, aktorka, modelka; oraz mniej oklepane - policjantką śledczą, pielęgniarką, kolekcjonerem motyli, szwaczką.
3. Jakie miejsce na Ziemi chciałabyś najbardziej odwiedzić?
Mania na HP się kłania: jest w USA w Orlando park rozrywki związany z Harry'm Potterem. Jest tam miasteczko Hogsmeade i sam zamek Hogwart. Marzy mi się by tam pojechać. Jeszcze bardzo bym chciała zwiedzić dokładnie calusieńki Londyn, oraz wybrać się do Belgii na Tomorrowland.
4. Z jaką sławną osobą chciałabyś spędzić dzień?
Definitywnie Emma Watson i Tom Felton, oraz z James'em i Olivierem Phelps'em.
5. Grasz na jakimś instrumencie lub szczególnie chciałabyś się na jakimś nauczyć grać?
Umiem zagrać na pianinie parę melodii z HP oraz kołysankę Brahms'a. Jeszcze troszeczkę "Dla Elizy" potrafię zagrać, ale dosłownie ten początek. No i oczywiście chciałabym właśnie na tym instrumencie nauczyć się grać, jeszcze na gitarze i na skrzypcach.
6. Jaki jest Twój ulubiony dźwięk?
Dźwięk deszczu, szumu morza i drzew, oraz bulgotanie zagotowanej wody w garnku.
7. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
"Harry Potter i Książę Półkrwi" po raz 5147951569.
8. Co uważasz za swój największy talent?
Hmm, nie skromnie - szkicowanie, zaś skromnie - wychodzenie cało z różnych, śmiesznych i nieśmiesznych sytuacji.
9. Wierzysz (lub wierzyłaś :D) w świętego Mikołaja?
Jasne że wierzyłam. C: Oczywiście dopóki tata w Boże Narodzenie się nie wygadał że pod przebraniem Gwiazdora o mało się nie udusił i ze złamał dwie witki od rózgi kiedy uderzył dziadka. ZEPSUŁ MOJE DZIECIŃSTWO TYMI SŁOWAMI.
10. Co chciałabyś w sobie zmienić?
Figurę, chętnie bym usunęła piegi które są usiane po całej mojej twarzy oraz parę moich cech, a raczej wad charakteru, jak np. naiwność, łatwowierność, miękkie serce, zbyt dużą wrażliwość na bodźce zewnętrzne.
11. Gdybyś przez jeden dzień miała być książkową/filmową postacią, kim chciałabyś być?
Oczywista odpowiedź - Hermioną Granger albo Luną Lovegood. Chętnie jeszcze stałabym się Anią Shirley, ale to w czasach gdy żył Mateusz i kiedy Maryla zaczęła żywić do niej matczyne uczucie.

Jaki głupek, no nie mogę! Twoje piegi są CUDOWNE, maluchu, i za nic ich nie oddawaj. Jesteś śliczna, i chociaż ich brak by Ci nie ujął z pewnością nic z urody, to jednak chciej je mieć. Obrazek? :C
OdpowiedzUsuńNieee, nie cierpię ich. Zwłaszcza latem, kiedy przez opaleniznę robią się CZARNE. :C
UsuńEhh, długa historia. :c Ale już jest okej Hona, więc nie masz się co martwić. :3
jeżeli chcesz, żeby przyjaciele Ci pomogli, to nie ukrywaj swoich problemów przed nimi. wyżal się im, to pomaga i jeżeli naprawdę są Twoimi przyjaciółmi to wysłuchają i, o ile będą w stanie, pomoga i wtedy na pewno będą wiedzieli, co się dzieje w Twojej głowie.
OdpowiedzUsuńja też kocham dźwięk deszczu <3 jest nawet taka strona rainymood.com na której po prostu słychać dźwięk deszczu. coś pięknego <3 i grzeszysz, mówiąc, że nie chcesz piegów. ja uważam, że piegi są ładne :).
pozdrawiam :*
Na szczęście już wysłuchali i jest lepiej, o wiele lepiej. c:
UsuńO TAK, wchodzę na ta stronę ZAWSZE gdy się uczę. Bardzo mi pomaga ♥ Poza tym, tak jak piszesz - przepiękny dźwięk. Ehh, nie cierpię ich, ale tak jest zawsze - ktoś w lokach chce mieć włosy proste, a w prostych chce mieć loki. c:
Pozdrawiam również. :3
Ja pamiętam jak płakałam, gdy dowiedziałam się, że mikołaja nie ma. Pamiętam, jakie to było dla mnie okropne. Jako siedmiolatka poczułam się zdradzona przez rodziców i przez to, że tyle czasu mnie okłamywali.
OdpowiedzUsuńOjej. :c Mimo wszystko - wywołało to u mnie śmiech. :D Wybacz. :C
Usuńchętnie bym spróbowała, ale boje się wyśmiania i odrzucenia. Zresztą, może będziemy mieli niedługo okazję się zobaczyć, może coś wyjdzie, jak nie, to poczekam na kogoś innego :)
OdpowiedzUsuńależ ja nigdy nie szukam na siłę... po prostu czekam i czekaaam ;D
Czekanie często się popłaca, jestem tego najlepszym dowodem. :3
Usuńczyli da się wytrzymać na diecie! :D
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj byłam na obłóczynach przyjaciela i tak się objadłam ciast i w ogóle wszystkie, że myślałam, że potem nie dojdę do domu. A tak bardzo chciałabym trochę schudnąć! Tym bardziej, że okazało się, że przez ostatni rok przytyłam 4 kg ;(
Harry Potter... dla niego mogę zrobić wszystko xD
Jasne że się da, wystarczy samozaparcie i silna wola. :D Kurde, zachciało mi się teraz ciasta. Widzisz co zrobiłaś? XD
UsuńJA TEŻ! Koooocham go ♥
Z tymi dawnymi, najlepszymi przyjaciółmi już chyba tak jest, że raz są, a raz ich nie ma i te małe kryzysy trzeba po prostu przetrwać, bo często się one zdarzają. Dobrze jednak, że przyjaciele wracają wtedy, kiedy są najbardziej potrzebni. :)
OdpowiedzUsuńOjej, ja też chciałabym być Luną! A dzień z Emmą, Tomem albo Bliźniakami to już w ogóle byłby chyba dniem mojej śmierci. *_*
Tak, na szczęście każdy wrócił. Nie wiem co bym sobie zrobiła, gdyby mi nie pomogli. c:
UsuńTAAAAK, TO BĘDZIE MOJE ŻYCZENIE GDYBYM UMIERAŁA :D ♥