Instagram

niedziela, 28 października 2012

7 faktów o Natalii, czyli sekrety mojego nudnego życia.

 W końcu i mnie to dopadło. Tak tak, zostałam nominowana przez Huś do blogowej zabawy. Także więc, zapraszam serdecznie na przeczytanie wspaniałych wypocinek na temat moich sekretów.



Zasady do nominacji:
- należy nominować 15 blogów do wyróżnienia, 
- poinformować wybrańców o wyróżnieniu, 
- zdradzić 7 faktów o sobie, 
- podziękować za nominację, 
- zawiesić nagrodę na swoim blogu.

1. Niby "pedantyczna", ale jednak nie aż tak bardzo.
 Gdy zakładałam tego bloga, jego domeną była moja tamtejsza cecha. Tak - byłam osobą aż nadto pedantyczną. Wszystko musiało lśnić, być wypucowane, leżeć na swoim miejscu, na dodatek pod odpowiednim kątem. Brzydziłam się wchodzić do pokoju mojego brata, gdzie porządkiem były nazywane porozrzucane torby, rzeczy szkolne, tobok na taekwondo, a jego biurko było istnym śmietnikiem. UWIELBIAŁAM sprzątać. Mogłam to robić godzinami, na dodatek często wyręczałam moją mamę i brata w porządkach w ich sypialniach oraz w kuchni i łazience. Dzisiaj żadna siła mnie nie zmusi do posprzątania czegoś więcej niż mojego pokoju, a i tak tak nie robię tego zbyt dokładnie. Zazwyczaj sprzątam raz na tydzień, na dodatek tylko przejeżdżając odkurzaczem po podłodze i dywanie, byle tylko jak najszybciej wrócić do przerwanego zajęcia. Większe sprzątanie, włącznie z myciem okien i podłóg wyznaczam sobie raz na ... miesiąc, może nawet dwa. Tak tak, niektórzy się dziwili kiedyś jak ja w ogóle mogę LUBIĆ sprzątanie. Teraz mogę z ręką na sercu powiedzieć, że pod tym względem jestem "normalną" nastolatką.

2. Angażowanie się jako wielkie utrudnienie w życiu.
 Niestety jestem osobą uczuciową, co sprawia mi bardzo duże problemy. Często gdy jakaś osoba podoba mi się dłużej niż miesiąc, to nawet nie zauważam kiedy zaczyna mi na niej zależeć. Nawet nie będąc z tą osobą, potrafię być o nią szaleńczo zazdrosna, ale nigdy mnie nie stać na jakiś poważniejszy krok. Później kończy się to wypłakiwaniem oczu w poduszkę i wmawianiem sobie "Następnym razem nie będzie mi zależało, nie będę się angażować". Czysta bzdura. Nie chce się angażować, albo chociaż próbuję to stłumić, ale prędzej czy później to samo wychodzi, a później mam problemy by się pozbierać. To samo z zaufaniem. Gdy kogoś bardzo polubię, potrafię po zaledwie dwóch tygodniach znajomości powiedzieć niektóre fakty, o których wiedzą tylko najbliżsi mi przyjaciele. Jest to dziwne, wiem. Sama sobie często zadaje pytanie "Co jest ze mną nie tak?", ale nic nie mogę na to poradzić. Próbowałam to wiele razy zmienić, ale za każdym razem wychodziło tak samo.

3. Kiedyś byłam chuda ... aż za chuda.
 Mało osób o tym wie, dosłownie garstka. Otóż dwa lata temu w wakacje, nie było dnia w którym bym nie wychodziła z S. na dwór. Zazwyczaj były to wycieczki rowerowe, na których byłyśmy nieustannie w ruchu i przejeżdżałyśmy dziesiątki kilometrów jednego dnia. Do tego nie jadłam zbyt dużo, co zaczęło skutkować tym, że chudłam. Gdy S. wyjechała na obóz, a mi zostało parę dni do wyjazdu nad morze, postanowiłam przesiedzieć te parę dób w domu. Wtedy moja mama zauważyła ze schudłam, bardzo mocno. Na szczęście gdy wróciłam z nad morza, wszystko wróciło do normy, gdyż typowej anoreksji nie miałam. Niestety moja mama mając wgląd na moje WSZYSTKIE posiłki, często wpychała we mnie różnego rodzaju lody, gofry, frytki, hot - dogi i waty cukrowe, co sprawiło że na nowo przytyłam. Niestety teraz bardzo żałuję że na to pozwoliłam, gdyż była to figura idealna w sumie. Teraz do takiej na nowo dążę, ale faktycznie - w tamto lato gdy zobaczyłam jak BARDZO schudłam, wystraszyłam się tak mocno, że sama bez zbędnych dyskusji zjadałam duże ilości jedzenia. No cóż, a teraz ... teraz wyglądam jak wyglądam. Często patrząc w lustro, nie mogę uwierzyć że kiedyś byłam o wiele szczuplejsza. 

4. Harry Potter - czyli moja miłość od zawsze na zawsze.
 Tak samo jak Huś, ja również jestem zagorzałą fanką HP, zresztą wystarczy spojrzeć na szablon. Książki i filmy obejrzane 54892 razy, ciągłe przeglądanie i zapisywanie nowych obrazków na komputer, czytanie ciekawostek, konto na Pottermore, funkcja administratorki na fanpage'u o HP, calusieńkie dzieciństwo spędzone na zabawie w magię i na uczeniu się wszystkich zaklęć i ich zastosowań na pamięć. Mogę bez ogródek powiedzieć, że Harry Potter jest połową mojego życia. Często wymyślam w głowie scenariusze mojego pobytu w Hogwarcie, jak wyglądałaby moja różdżka i z czego byłaby zrobiona, kto byłby moim najlepszym przyjacielem, jakim zwierzęciem byłby mój patronus i jak bardzo przyczyniłabym się w walce o Hogwart, Jednak najczęściej wyobrażam sobie sceny między mną a Malfoy'em ( tak, uwielbiam go! ), jak bardzo bym go zmieniła oraz jego spojrzenie na mugolaków ( gdyż w moich wyobrażeniach jestem jedyną czarownicą w moim domu ) oraz jak wielką walkę toczy między uczuciami do mnie, a między rozkazami Czarnego Pana. Nawet wyobraziłam sobie scenę jak dla mojego dobra modyfikuje mi pamięć i sprawia że zapominam o wszystkich razem spędzonych chwilach. Kolejny dowód na to, że nie jestem normalna. Jednak nic na to nie poradzę. W szkole zawsze jak ktoś nie wie albo nie pamięta np. nazwy jakiegoś zaklęcia, to słyszę "Natalia, jak było to zaklęcie z HP które podnosiło przedmioty i ludzi?". Jest to całkiem zabawne, bo gdy bez namysłu odpowiadam "Wingardium Leviosa", to zazwyczaj widzę zaskoczenie albo rozbawienie na twarzach moich rozmówców. 

5. Uwielbiam Simsy.
 Grałam, gram i grać będę. Gdy nadchodzi premiera nowego dodatku to S. dostaje ze mną na głowę. Miałam wszystkie dodatki i akcesoria drugiej części, teraz to samo dotyczy trzeciej. Nie wiem czemu tak kocham tą grę. Może dlatego, że wszystko w niej jest takie proste, marzenia spełniają się w zaledwie dwie godziny albo w tydzień, można zdobyć wszystko za pomocą paru kliknięć, albo wystarczą trzy dni by stać się mistrzem gotowania. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zawsze gdy nie mam na nic ochoty albo gdy już nie wiem co mogę porobić, jedyną opcją są simsy. Zazwyczaj gdy zaznaczam sobie, że będę grać zaledwie godzinę, cały dzień mi nagle umyka, a zadania domowe i książki jak nie były ruszone, tak pozostały. Manie powoli przenoszę na pięcioletnią siostrę, która niestety jeszcze nie posiadając umiejętności czytania, sieje totalny kataklizm w swojej rodzince.

6. Rysuję, maluję, szkicuję.
 Jest to pasja którą rozwijam od dziesiątego roku życia. Ostatnio trochę podupadłam i bardzo długo nie trzymałam ołówka w ręku, ale zamierzam to zmienić. Jednak, mimo wszystko - uwielbiam to. Szkicowanie wychodzi mi najlepiej, zwłaszcza ludzkich twarzy. Owszem - może i siedzę po parę godzin przez cztery dni nad jednym szkicem. Może i mam ręce całe ubabrane węglem i często nie mam jak chwycić kartki by jej nie wybrudzić. Jednak jakoś się tym nie przejmuję, jeżeli wynik mojej ciężkiej pracy mnie satysfakcjonuję. Rysuję, ale rzadko. Gdy mam ochotę na jakieś kolorowe figurki, albo gdy siostra prosi bym jej narysowała jakieś zwierzątko wtedy sięgam po mój zestaw specjalnych kredek, które moja mama mi zakupiła rok temu na urodziny.Jeżeli chodzi zaś o malowanie, to po pędzel sięgam tylko i wyłącznie w atakach złości lub smutku. Zazwyczaj jeżdżenie pędzlem po papierze o wiele bardziej mnie uspokaja niż szkicowanie ołówkiem. Nie wiem czemu. Mimo wszystko - wciąż jest to związane z rysunkiem, a jest to nieprzerwanie jedna z moich największych pasji.

7. "Obejrzeć wszystkie sezony!"
 Jestem maniaczką seriali. Mogłabym je oglądać cały czas. Jak niespodziewanie jakiś sezon się kończy, albo obejrzę wszystkie dostępne odcinki, to zaczynam oglądać kolejny serial. Skutkuje to tym, że czatuję cały czas na możliwych stronach, dopóki nie pojawi się przy tytule serialu napis "Nowy odcinek". Do najukochańszych seriali należą "CSI: New York", "Brzydula Betty", "Pamiętniki Wampirów", "Glee", "Plotkara", "Gra o Tron", "Dr. House", "Skins",  no i oczywiście "Jak poznałem waszą matkę". W zanadrzu czekają kolejne seriale, ale dopóki nie rozliczę się z teraźniejszymi, to nie zamierzam oglądać niczego nowego. 


 To wszystko jeżeli chodzi o mnie. Do zabawy nominuję Przeznaczoną, Hortensję i Tatianę. No cóż, mam nadzieję że nie zajmie Wam to tak dużo czasu jak mi. C: DWIE GODZINY PISANIA, będę mile zaskoczona jak komuś będzie się chciało to czytać.

48 komentarzy:

  1. Osz Ty! Tak to sobie wymyśliłaś?! Jak sobie życzysz :P :* A co do punktu o tym, że byłaś bardzo chuda - spoczi, gruba nie jesteś, a jeśli będziesz trwała mocno w tym do czego dążysz to się uda! Lows <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam żebyś się szykowała. :D Już powoli się udaje, no ale - POWOLI. :3

      Usuń
    2. Haha, no to teraz muszę przysiąść i napisać. Żalik -.- :*

      Usuń
    3. No wypadałoby w końcu! :3

      Usuń
  2. Ze mnie taka pedantka, jak.. nie, nie wymyślę żadnego porównania. Nie jestem pedantką i tyle :D
    Jej, fajne zdjęcie HP, nie wiedziałam go wcześniej. :>
    Pamiętam, jak grałam w Simsy 1, to były czasy! W dwójkę nie grałam już tak często, a w trójkę prawie wcale.
    A rysować nie umiem, mam raczej dwie lewe ręce. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ze mnie teraz też. :D Sam fakt wyczyszczenia pokoju jest dla mnie karą. o.O
      Znalazłam gdzieś na We♥it parę miesięcy temu. :3
      Ja właśnie w jedynkę prawie wcale, gdyż jak dostaliśmy z bratem nasz pierwszy komputer, to akurat dwójka wyszła i rodzice nam od razu dwójkę kupili. :3 A teraz tylko w trójkę, UWIELBIAM PO PROSTU. :D
      Rysować każdy umie tak w sumie, niektórzy lepiej, a niektórzy gorzej. c:

      Usuń
    2. Ja najpierw grałam w Simsy u Pseudo, bo nie miałam komputera (a Pseudo miała z racji posiadania o dwa lata starszej siostry, która miała komunię XD), ale jak rodzice mi kupili, to już grałam u siebie i miałam tam rodziny ze wszystkich możliwych filmów i seriali :D Ludzie w trójce mają takie mopsowate twarze.
      No to ja gorzej :D

      Usuń
    3. Ja kiedyś grałam w jedynkę parę razy u sąsiadki, która później dostała dwójkę i grałam u niej też kilka razy, a później mi i Maciejowi rodzice kupili i komputer i simsy. :D Właśnie nieee. :D W trójce możesz zrobić DOSŁOWNIE każdego. :3 Raz nawet udało mi się zrobić Rona i Hermionę którzy wyglądali całkiem podobnie do oryginału. :D

      Usuń
    4. Maciej, hahahaha, rozwala mnie to, że tak oficjalnie go nazywasz :D

      A ja jestem właśnie kiepska w odtwarzaniu rzeczywistych postaci w Simsach. Najlepiej wychodzą mi brzydale, hahah :D

      Usuń
    5. Ahahahaha a jak mam go inaczej nazywać? :D On nie lubi jak do niego mówię "Maciek" a "Maciuś" to już w ogóle. :D Więc się przyzwyczaiłam do "Macieja". XD

      Mi to jakoś wychodzi,a brzydali to ja uwielbiam tworzyć. :D

      Usuń
    6. Czyli wszyscy mówią do niego "Maciej"? XD Dobra, ja też nie lubię, jak ktoś mówi do mnie "Patrycja", chociaż tak mam na imię. Ale to takie wkurzające. Najbardziej nienawidzę, kiedy Pseudo tak do mnie mówi. To nie jest normalne. Czuję się wtedy winna.

      Ja umiem tworzyć TYLKO brzydali :D Ostatnio spotkałam gdzieś moją koleżankę z jej młodszą siostrą, która ma może z 7 lat i jest taka śliczniusia, wygląda, jakby była z Simsów dwójki XD

      Usuń
    7. Tylko rodzice jakoś zdrabniają jego imię. :D Mama zwłaszcza. Moja koleżanka też ma na imię "Patrycja" i ogólnie ja na nią wołam "Petra" albo "Pati" bo jak do niej powiem pełnym imieniem to ona albo nie reaguje, albo mówi że zaraz mi zrobi krzywdę jak jeszcze raz tak do niej powiem. :D

      Ja też ostatnio widziałam takie dziecko, ale chłopczyka. No kurde, myślałam że się rozpłynę. :3 Ja brzydali tworzę jak nie mam pomysłu na rodzinę albo jak chce się powygłupiać. :D

      Usuń
    8. Czyli nie tylko ja tak mam, dobrze :D "Patrycja" brzmi jakoś tak ostro i jakby ktoś mi wydawał rozkazy czy coś. Może to przez to 'r'? A za to "Natalia" tak delikatnie i zwiewnie i kojarzy mi się z motylem XD

      Czyli ich wyzabijać XD

      Usuń
    9. Też mi się tak wydaje, że to przez to "r". :D Ja akurat lubię moje imię, ale szczerze mówiąc nawet na nie nie reaguje, przynajmniej poza domem. :D Mam przydomek od mojego nazwiska i jak np. ktoś w szkole do mnie woła po imieniu, to często nie reaguje. :D

      AHAHAHAHAH, WKŁADAM ICH DO BASENU I USUWAM DRABINKI. 3:)

      Usuń
    10. A ja nie mam żadnej ksywki, ani nic. Po nazwisku też nikt do mnie nie woła, bo po pierwsze, dziwnie to brzmi, a po drugie, większość nawet nie wie, jak je wypowiedzieć XD No więc jestem tą Patką, Pati, Pat, Pacią (nienawidzę PACI!), Paciorkiem, Paciaczkiem albo kimś tam jeszcze, ugh. Reaguję nawet na Patryka, co jest absolutnie straszne i wstyd mi. XD

      Stary, sprawdzony sposób :D

      Usuń
    11. Ojej, czemu ja dopiero teraz zauważyłam to 'zapytaj' i jaka jesteś milusia, fajniusia, śliczniusia?!?!?!?!?!!?!?!? :DDDDDDDD

      Usuń
    12. Zazdroszczę w sumie. :D W piątek klasie podstawówki przeżywałam pewnego rodzaju bunt i kazałam wszystkim nagle mówić do mnie po imieniu, ale nikt nie potrafił się przestawić, więc zostało jak zostało. :D Ja jeszcze mówię często "Patik", tak słodko to brzmi. :3 A ta moja Pati też nienawidzi "Paci" XD Raz mi posłała tak mordercze spojrzenie jak do niej tak powiedziałam, że mi się odechciało. XD Ja reaguję jak na mnie mówią NATAN. ;__;

      Albo w trójce próbuję ich wtrącić pod samochód, ale one przez nich tylko przenikają. :c

      Usuń
    13. Ahahahah, nie wiem czemu dopiero teraz. :D ALE NIE JESTEM ANI MILUSIA, ANI ŚLICZNIUSIA, ANI FAJNIUSIA. XD

      Usuń
    14. Natan, hahahah :D To raz Pseudo mówiła do mnie Papipiti (pisane przez dwa znaczki 'pi' w środku XD), ale to było straszne, hahah.
      Pamiętam, że w Simsach Balandze 1 była jakaś lampa z dżinem i on tak fajnie podpalał dom czy coś, lubiłam to :D

      Jesteś :3 A ja wiem, czemu nie zauważyłam. Bo ja mam zwiechę i rzadko kiedy coś zauważam.

      Usuń
    15. Jak byłam chora to koledzy z klasy stwierdzili że mam męski głos i że powinni mi zmienić imię na bardziej mi odpowiadające. ;__; Na początku mnie to wkurzało, a teraz to jest normalne w sumie. :D Ahahahahha, tego jeszcze nie znałam. :D Ale przez takie matematyczne "pi"? AHAHAHAHHA BOŻE.
      No teraz w trójce też jest dżin i on rzuca takie fajne klątwy, muahahahaha. 3:) W ogóle lubię uśmiercać simów poprzez np. namoczenie ich by chodzili mokrzy a potem jak coś naprawiają elektrycznego. BEKA. :D

      Dziękuję, mimo wszystko tak nie myślę. XD Wiesz - niska samoocena i w ogóle. :D Mi czasami ludzie mówią PO PIĘĆ RAZY gdzie coś jest albo gdzie mam kliknąć, a ja jak taki wół nic nie widzę. ;___;

      Usuń
    16. Mój kuzyn też mi raz powiedział, że mam męski głos. Obraziłam się wtedy. Ale w sumie to wiem, że mam dosyć niski głos, no ale sorry - MĘSKI? :|
      Tak, przez takie matematyczne pi XD
      Oooo fajneee! :D

      Tak, niska samoocena, skądś to znam :D
      Ja zazwyczaj zauważam rzeczy, znacznie częściej po prostu czegoś nie rozumiem :D Ale kiedy uczę moją koleżankę matmy (JA. UCZĘ MATMY. Z TRÓJĄ), to dochodzę do wniosku, że nie jest ze mną aż tak źle :D

      Usuń
    17. Ja mam taki średni, no ale przez katar zrobił się nosowy i niski, TO CHŁOPACY SOBIE OD RAZU ZNALEŹLI NOWEGO KOZŁA OFIARNEGO. :C
      Paππti AHAHAHAHHAHAHA :D
      Wiem że fajnie. :D Myślę że czasami byłabym dobrą psychopatką, ale nagle zdaję sobie sprawę jak mocno chore mam myśli w tej chwili. XD

      Chyba każda nastolatka to zna. :D
      A ja właśnie na odwrót. :D Nie no, ja miałam na koniec gimnazjum piątkę z matmy, ale nie umiem NIC nikomu wytłumaczyć. Rozumiem, ale nie umiem wytłumaczyć noo. :C

      Usuń
    18. Aż takiego niskiego nie mam, bo chyba gdybym miała, to śpiewałabym na chórze w głosie z chłopakami, a nie śpiewam :D
      W gimnazjum miałam całą okładkę w 'Papipiti', masakra XD
      Ja chyba też bym się sprawdziła w roli psychopatki. Pseudo czasami poważnie się o mnie martwi, uważa, że moje aspołeczne usposobienie staje się coraz bardziej niebezpieczne i że kiedyś przyniosę do szkoły broń i wszystkich wyzabijam.

      Na koniec gimnazjum to też miałam piątkę, ale nie porównujmy gimnazjum do liceum, bo to strasznie dobijające :D Teraz jadę równo na trójach i jestem zadowolona. :)

      Usuń
    19. Ja kiedyś śpiewałam w chórze, ale jakoś mi się to odwidziało, a wszyscy mówią że marnuje swój głos. :c Ja też nie mam męskiego i nie miałam podczas tej choroby, ale oni uwielbiają mnie wyprowadzać z równowagi, SKUBANI. :D
      U mnie w gimnazjum bawili się w karne kutasy, że tak teraz powiem. :D Więc wolałabym ksywkę, niż coś takiego, serio. :D MINA NAUCZYCIELA GDY BIERZE TWÓJ ZESZYT - BEZCENNA ;__;
      O mnie też się martwią, nawet bardzo. :D Zwłaszcza kiedy mam takie chwilowe zacinki to podobno wyglądam jak obłąkana, bo patrzę się z pół otwarta buzią w przestrzeń, a jak ktoś mnie woła, to bardzo powoli wracam do świadomości i BARDZO powolnym ruchem odwracam głowę w stronę z którejś ktoś mnie woła. :D Ale akurat broni w szkole się po mnie nie spodziewają. :D

      Ja wiem wiem. Wiesz - ŚWIEŻAK JESTEM :D Ja teraz dostałam PIERWSZĄ i zapewne OSTATNIĄ piątkę z matmy, jak dostaje trójki to jestem wniebowzięta, a ta piątka mnie zupełnie wyprowadziła z równowagi. :D

      Usuń
    20. Czemu Ci się odwidziało? :> W tych wszystkich chórach i zespołach. W muzycznej zawsze było śmieszniej, bo nikt nie chodził tam z własnej woli, tylko obowiązkowo, hahah :D
      Ojoj, tylko nie karne kutasy. Nienawidzę!
      Ja zazwyczaj jestem po prostu głucha i się nie odwracam, hahah :D
      Ja chyba nie dostałam w liceum piątki z matmy, hahah :DDD

      Usuń
    21. Gdyż chodziłam do chóru kościelnego, a z czasem przestałam ogólnie chodzić do kościoła. XD Przez całą podstawówkę byłam w chórze i przez pierwszą klasę gimnazjum, ale w drugiej mi zajęcia kolidowały z dodatkową matmą, więc nie było szans bym chodziła. A w trzeciej mi się już nie chciało. :D
      JA TEŻ, A MIAŁAM ICH MNÓSTWO.
      Ja reaguję za którymś tam razem, gdy do mnie dociera że ktoś woła moje imię. Albo kiedy ktoś mnie szturchnie albo dźgnie w żebro ( btw. nie cierpię tego! ).
      Ja ta jedną dostałam, ale to dopiero pierwsza klasa i na dodatek powtórki z gimnazjum, więc mogę się założyć że będę jechać na trójach. :D

      Usuń
    22. Ojej, też kiedyś śpiewałam w kościele, ale to była istna masakra, hahah :D
      W zeszycie to tam jeszcze pół biedy, nienawidziłam SIEDZIEĆ na krześle z karnym kutasem XD
      Ja chyba jutro będę miała kartkówkę. Ale jakoś niespecjalnie się tym przejmuję, choć nie umiem prawie nic :D Z resztą kartkówki nie są ważne i mogę mieć same pały, najważniejsze, żeby sprawdziany były napisane pozytywnie :D

      Usuń
    23. PS. Masz uroczą ikonkę i uroczy nagłówek i uważam, że Harry wyglądał tam najkorzystniej :D

      Usuń
    24. Ja nigdy nie zapomnę jak kiedyś wywaliłam gitarę naszej chórzystki kiedy akurat klękaliśmy. Na szczęście nic się nie stało, ale narobiłam takiego hałasu, że to koniec. XD
      Ja na szczęście w technikum jeszcze nie natrafiłam na takie krzesło. :D
      Ja się ostatnio w ogóle nie uczę, a jakimś szczęściem wychodzę na czwórki i piątki. No może nie w przypadku matmy, chemii i fizyki, no ale ważne że są chociaż te trójki. XD

      Usuń
    25. O Jezu, nie zauważyłam tego PS. :D Dziękuję dziękuję. :3 Tez tak uważam, w piątej jeszcze w miarę wyglądał, ale właśnie w trzeciej był najładniejszy. :D

      Usuń
    26. Teraz jak czasami jakaś schola śpiewa w kościele, to najbardziej rozwalają mnie te szepty przy włączonych mikrofonach 'co teraz śpiewamy, ej, co śpiewamy?' :D
      No właśnie, co tam matma, chemia i fizyka :D Najbardziej przeraża mnie to, że moja mama też tak uważa. Ostatnio przychodzę do domu wkurzona i mówię, że dostałam dopa ze sprawdzianu z chemii, a mama od razu 'o Jezu, i co się przejmujesz, ważne, że nie pała!' :D Niby fajnie, że nie krzyczy, ani nic, ale jednak czuję się nieusatysfakcjonowana. Pewnie dlatego, że moja kuzynka, z którą siedzę w ławce, kuje dniami i nocami i ma praktycznie same 4 i 5 (ze wszystkich przedmiotów, of kors), a że mama aktualnie nie ma zbyt dobrego kontaktu ze swoim bratem (i zdania o nim też po tym, jak to się wszędzie przechwalał, że jestem gorsza w szkole), to pewnie nie chciałaby, żebym cały czas jechała na dopach i przynosiła jej wstyd. ^^
      Aleeeee za to wczoraj o 20 wyłączyła mi telewizor i powiedziała, że mam czytać Dziady, rozwaliło mnie to totalnie :D
      W piątce był jakiś taki sztywny. Lubię go tylko w trzeciej. :>

      Usuń
    27. HAHAHAHAHAHAH DOKŁADNIE U NAS BYŁO TO SAMO. :D Mimo że chórzystka przed każdą msza wałkowała nam repertuar i nawet dawała kartki z tekstem w odpowiedniej kolejności, ZAWSZE padało to pytanie. :D
      Moja właśnie za każdym razem się wścieka jak ja albo Maciej przyniesiemy coś poniżej trójki. I wiem ze to dziwne, ale woli żebyśmy przynieśli jedynkę niż dwójkę. Raz - jedynkę zawsze można na sprawdzianach poprawić, dwójkę nie zawsze. Dwa - według jej jedynka wskazuje że naprawdę nic nie umieliśmy, a dwójka że się po prostu nie nauczyliśmy porządnie albo że kombinowaliśmy. XD Wiem ze to dziwne, ale ona tak to widzi. Oczywiście nie jest zadowolona jak przynosimy laczki, ale ona tak na to patrzy. :D
      Ja nawet nie mam dostępu do telewizora. :D Mój tata non stop przy nim siedzi. XD Wszyscy przy komputerach, tylko on przy telewizorze.
      Taaak, był i to bardzo. Ja tam wszystkich najbardziej lubię w trójce i szóstce. :3

      Usuń
    28. Masakra, powinni coś z tym zrobić albo chociaż wyłączyć mikrofony :D
      To mój tata się tak wścieka. W gimnazjum jak przynosiłam kartki z ocenami, to zawsze się pytał, czemu mam tak dużo 4 albo coś, a wcale nie miałam ich dużo. Teraz to nawet mu tych kartek nie pokazuję i ciągle mówię, że w szkole 'dobrze'. No bo w sumie dobrze, 3 z matmy to dla mnie dobrze! :D
      I co on tam tak ogląda? TVN24? :D
      W ogóle ja Harry'ego dzielę tak: na części 1-2, gdzie wszyscy są słodziaszni, na część 3, gdzie jest bardzo fajnie, na 4, gdzie jest dziwnie z powodu włosów Harry'ego, na 5, która jest nudna i moim zdaniem ekranizacja najgorsza, na 6, gdzie jest śmiesznie i jakoś.. no, tak dorośle i na dwie 7, które są dobijające i wolę ich nie oglądać. :< To o filmach mówię :D

      Usuń
    29. Nie zabij mnie, ale wkręciłam Cię do kolejnej zabawy. :>

      Usuń
    30. Ahahahhaha, taka wiocha max. XD
      U mnie w klasie jak ktoś dostaję 3 to jest tylko takie "BOŻE, JAK TY TO ZROBIŁEŚ/AŚ?". Jak ostatnio dostałam tą skubaną piątkę, to nie dawali mi spokoju przez kolejny tydzień. XD Moi rodzice są akurat teraz mega ze mnie zadowoleni, bo póki co dostałam tylko dwa laczki i dwie dwójki, a reszta jest powyżej. :D
      Nieee, EuroSport FOREVER.
      Ja troszeczkę inaczej. :D 1 to mój trzeci w kolejności ulubiony film, początek, słodko i w ogóle. :3 2 zawsze była dla mnie najstraszniejsza, zwłaszcza ta muzyka kiedy np. Harry otwierał komnatę tajemnic. :c Ale lubię ją, bardzo lubię. 3 to moja ulubiona część, NAJLEPSZA! :3 4 ujdzie, ale jest taka ... no inna. 5 najgorsza, wszyscy są tacy sztywni, a jedyne sceny które lubię to te z spotkań GD i jak Weasleyowie wpadają do Wielkiej Sali podczas pisania sumów i te fajerwerki wszystkie. :D 6 to druga ulubiona, jest świetna. :D Taka śmieszna, mimo że na końcu się smuutno kończy. :C A obydwie części 7 mogłabym oglądać cały czas, też je uwielbiam, ale jest tam najwięcej śmierci i jest taka jak mówisz - dobijająca. :c Mimo wszystko - uwielbiam WSZYSTKIE. ♥

      Usuń
    31. Boże, co Ty mi zrobiłaś ;___;

      Usuń
  3. U mnie trochę dzisiaj poświeciło słońce i śnieg troszkę stopniał, ale taki mróz, że lepiej na dwór nie wychodzić.
    No, ja też miałam sobie jeszcze powtórzyć na jutro francuski, ale po prostu nie mam siły myśleć. Naprawdę. Potrzebuję już wakacji :D
    i - aaaa, HARRY POTTER! :D Moje życie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wychodziłam też z domu, bo połowę dnia przesiedziałam w piżamie, a drugą połowę na czytaniu książki przy której i tak tak zasnęłam. :D A do szkoły nie powtórzyłam zupełnie NIC. :D
      HP to całe moje życie, taka kolebka. ♥

      Usuń
  4. HIMYM!!! Kocham, uwielbiam!!! Lilly, Marshall, Barney, Ted i oczywiscie Robin!! <3 Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny odcinek :D I uwielbiam jeszcze 90210 :D

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barney jest moim mistrzem. ♥ Najbardziej chyba uwielbiam jego dialog z Tedem w barze, o ten:
      Barney: You dumped a porn star? Friendship over.
      Ted: Barney...
      Barney: FRIENDSHIP OVER!

      AHAHAHAHAHAHAHAHAH BOŻE.

      Ja taże czekam, z niecierpliwością wręcz. :D Szkoda że jeden odcinek to tylko 20 minut. :c

      90210 jest na mojej liście do obejrzenia. :D

      Usuń
  5. Przeczytałam i z dumą stwierdzam, że o kilku faktach od dawna wiedziałam. :D

    U mnie post 'normalny', w środę postaram się wypisać moje tajemnice...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy czy ja będę wiedzieć, ale mam nadzieję że tak. :D

      okej okej, bez pośpiechu. :3

      Usuń
  6. oj, zazdroszczę umiejętności rysunku. ja zawsze chciałam malować w miarę dobrze, a wychodziło jak wychodziło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi na początku w ogóle nie wychodziło, a na dodatek miałam tylko 10 lat, więc jak sobie wyobrażę że nie dość że nie miałam wprawy, to na dodatek byłam młodziutka, to te wielkie kulfony same mi staja przed oczami. :D Jednak wydaje mi się że taką umiejętność może nabyć każdy, wystarczy ćwiczyć. :3 Ja rysuję od bitych sześciu lat, może troszkę ponad. C:

      Usuń
  7. Również uwielbiam Simsy, kocham ponad wszystkie inne książki Harrego & zazwyczaj zbytnio się angażuję... No ale nawet w tym ostatnim można znaleźć jakieś pozytywy, w końcu kiedyś będzie to przydatne... :)
    MademoiselleD.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na pewno, ale póki co jest dużo bólu, który sprowadza mnie do punktu wyjścia. c:

      Usuń
  8. jakbym nie podcinała to miałabym długie,ale za każdym razem jak idę do fryzjera, co jakieś 2 miesiące, to podcinam końcówki i dlatego różnicy nie ma... teraz przestaję podcinać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie pamiętam kiedy ostatnio podcinałam. :D Ostatni raz byłam u fryzjera na początku września, ale tylko i wyłącznie żeby mi podciąć grzywkę. :D

      Usuń