
Październik. Czas zmian. Gdzie się nie spojrzy, można zobaczyć jesień. Mózg jest przestawiony na szkolny tryb życia, wczesne wstawanie oraz przyswajanie wiedzy. Ręka na nowo gładko sunie po papierze zostawiając za sobą smukłe litery, a nie jak na początku września - nie przypominające żadnego wyrazu kulfony. Częste przesiadywanie zimnymi wieczorami w domu, w domowym dresie, z ciepłą herbatą i książką pod ręką. Biurko zawalone książkami, kartkami, notatkami, ale również kredkami, szkicami oraz pogniecionymi kartkami z nieudanymi rysunkami. Przyjemna, swojska atmosfera w domu oraz leżący na kolanach rudy kłębek sierści z czarnym noskiem, który co rusz szczeka na jakikolwiek dźwięk za oknem. Do tego dochodzą weekendowe wypady ze znajomymi, przyjaciółmi, czy też zapomnianymi przez wakacje koleżankami z gimnazjum. Czas wyrzeczeń oraz głębokich przemyśleń. Sezon na noszenie płaszczy, szalików, chust, cieplejszych butów, długich spodni, ciepłych swetrów. Ostatnia okazja by zobaczyć kaczki i łabędzie w pobliskim stawie. Ostatni dobry moment na jazdę na rowerze. Czas pierwszych chorób, pokasływań, wciąż wyciąganych chusteczek do nosa i bezustannego dźwięku wydmuchiwania go w tramwaju przez wielu ludzi. Taaak, mogę spokojnie powiedzieć, że jesień i październik zawładnęły mną całkowicie.
Poznałam kogoś. Konkretnie to chłopaka, naprawdę bardzo FAJNEGO. Używam potocznego języka, gdyż w sumie nie wiem jak mam go inaczej opisać. Póki co się nie angażuję, by w chwili gdy karta zostanie postawiona na "nic z tego nie będzie" nie było rozczarowania i niepotrzebnego smutku, jak się czasem w moim przypadku zdarzało. Dopóki nie zobaczę na czym stoję i czy on też by tego chciał, nie będę robić niczego w tym kierunku, w jakim to zaczyna BARDZO POWOLI zmierzać. Jednak jeżeli bym miała podsumować wszystkie sytuacje które do tej pory nastąpiły, mogłabym spokojnie powiedzieć, że chyba czas wziąć sprawę w swoje ręce. Traktuje mnie inaczej niż wszystkie inne dziewczyny, często na siebie zerkamy, uśmiecha się do mnie znienacka, dużo rozmów, dużo pytań, związanych i z drobnostkami i z rzeczami poważniejszymi. Dużo zabawnych chwil, ale też i takich, na których wspomnienie serce zaczyna szybciej bić. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć ... mam jednak nadzieję, że tym razem mi się uda.

Ostatnio jestem bardzo produktywna. Wszystko przez szkołę. Skończyło się gimnazjum, zaczęło technikum. Dużo zadań domowych, terminarz już jest zapełniony do połowy listopada terminami kartkówek i sprawdzianów, coraz to większe i bardziej skomplikowane zadania domowe. Do tego dochodzi fakt, że jestem przydzielona do grupy z rozszerzonym niemieckim, a z tego języka ledwo pamiętam jakiekolwiek podstawy. Ale staram się, bardzo się staram. Owocem pracy są pozytywne oceny, jestem z siebie dumna że nie zeszłam póki co w żadnym przypadku poniżej trójki. Reszta klasy niestety nie trzyma się tak dobrze. Mimo wszystko - nie ma dnia w którym bym nie robiła zadania domowego, nie pisała długiej wypowiedzi lub nie szukała obrazków w internecie na prezentację na podstawy przedsiębiorczości. Jedynie weekend daje mi chwile wytchnienia, ale zaledwie mijają dwa dni, a karuzela zaczyna się na nowo kręcić, a ja po raz kolejny nie mogę złapać tchu. Jedyną chwilą rozrywki jest częste odwiedzanie gimnazjum, mojej tak zwanej "kolebki dorastania". Przynajmniej raz w tygodniu widzę znajome twarze, zwłaszcza P. i I. Ostatnio nawet udało mi się złapać moją kochaną wychowawczynię, która w pewnym momencie trzeciej klasy potrafiła dla mnie poświęcić wszystko. Na dodatek ponowne ujrzenie tych ścian, klas, nauczycieli, ludzi, przyjaciół, znajomych , a nawet mało lubianej woźnej daje mi przez chwilę poczucie lekkości, jakbym nadal należała do tego prostego, dobrze znanego świata. No ale cóż - po dwóch godzinach znowu siedzę przy zawalonym biurku, szukając w internecie jednego z trudniejszych równań chemicznych. Mam nadzieję że zapał mnie nie opuści jeszcze przez długi czas, bo jeżeli teraz wkradnie się we mnie leń, to wątpię czy tak łatwo ze mnie wyjdzie.
Jutro dzień spędzam z P. Pewnie jak zwykle pójdziemy tradycyjnie na hot - doga do naszego ulubionego sklepu, później na spacer, albo do niej. Nie wiem w sumie jak to będzie. Z B. znowu są problemy, które sam sobie stwarza. Mimo wszystko, zamierzamy się dobrze bawić i nie zwracać na niego uwagi. Czuję że ten weekend będzie jednym z najlepszych, bo w niedzielę spotykam się z S. i I. W końcu, dawno się w trójkę nie widzieliśmy. Teraz pozostaje mi tylko czekać.
Coldplay "The Scientist"
Awwwwwwwww, to powodzenia z tym chłopakiem! Macie moje błogosławieństwo :D
OdpowiedzUsuńOjeja, dziękuję. :3 BEZ TEGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA ANI RUSZ. :D
UsuńNo jasne :D
UsuńJak i u Ciebie będzie okazja, to także dam wam błogosławieństwo. :D
UsuńNa razie nie ma komu :< To znaczy, możesz dać błogosławieństwo samotnej mnie. Albo mnie i mojemu wymyślonemu chłopakowi, ewentualnie mnie i.. mnie. XD
UsuńZwiązki mnie ze mną są najbardziej efektywne. Forever Alone - ŁĄCZMY SIĘ! :D
UsuńAle kiedyś na pewno będzie ten ktoś. :3
Forever Alone nie mogą się łączyć, bo już nie będą Forever Alone :D
UsuńSzczerze w to wątpię, w końcu jestem Forever Alone, co nie :D
Ej, faktycznie. :D Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób. :D Teraz mam jakąś dobrą ripostę na koleżankę która cały czas tak gada. XD
UsuńJa do niedawna też byłam, w sumie nadal jestem. :3
Pseudo cały czas rzuca takimi tekstami, że niby jestem tym Forever Alone. Albo po prostu mi to uświadamia. I się z tego śmieje. A to czasami naprawdę smutne i żałosne. XD
UsuńJESZCZE jesteś. ^^
Mnie to też śmieszy, nawet bardzo. :D Niektóre moje koleżanki tak nad tym rozpaczają, a ja się z tego normalnie śmieję. :D
UsuńMimo wszystko JESTEM. :D Zawsze mam pecha w tych sprawach. XD
Ale to nie jest śmieszne XD
UsuńJa też, ale co tam :D
No nie jest, ale mam mega dystans ogólnie do siebie i takich rzeczy, że mnie to śmieszy ogólnie. :D A PÓŹNIEJ BĘDZIE ROZPACZ + 3 KOTY I PIES ;__;
UsuńAhh, MIŁOŚC NAS OBCHODZI SZEROKIM ŁUKIEM ;__; :D
No mnie też to śmieszy, ale tylko wtedy, kiedy sobie nie zdaję sprawy z tego, że to prawda XD Koty są wstrętne, więc zdecydowanie pies.
UsuńPfff, no i dobrze :D
Ahahahaha, THE SAME HERE. Kurde, ile razy sobie uświadamiałam ze jestem sama a inni kogoś mają? MNÓSTWO. Za każdym razem jest chwila rozpaczy a później takie "WALIĆ TO, JESTEM NIEZALEŻNĄ KOBIETĄ!" :D Ja też nie, ale dałam je dla takiego uzupełnienia, bo tak się zawsze mówi o samotnych kobietach. :c PIES FOREVER. ♥
UsuńKIEDYŚ ZATĘSKNIMY. Mehe, może. XD
No wiem, ale my nie będziemy takimi stereotypowymi samotnymi kobietami, co nie :D
UsuńHahahah, teraz mi się przypomniało, jak rok temu się mnie ktoś spytał, czy mam chłopaka, a ja wtedy 'nie, ale mam psa' XD
E tam, mój wymyślony chłopak ma się całkiem dobrze, jak na razie XD
No jacha że będziemy. :D Ahahahahhahaha, uwielbiam takie odpowiedzi. :D
UsuńMój miał mnie dość i razem ze mną stwierdził że jestem nienormalna. XD Nie umiem mieć wymyślonego chłopaka, bo później myślę że na serio istnieje. :D Pozdrawiam
Dobra, co z tego, że to pytanie zadał mi trzynastolatek.. nie, czekaj, wtedy to był jeszcze dwunastolatek i zadał to samo pytanie mnie, Pseudo, jej siostrze i komuś tam jeszcze i tylko moja odpowiedź była taka durna, bo Pseudo powiedziała tylko 'pracuję nad tym *cwany uśmieszek*' XD
UsuńNo właśnie ja już myślę, że on istnieje i to jest chore, bo wszystkich do niego porównuję. XD
Boże, SERIO? :D Tacy młodzi to zawsze takie cwaniaczki które wszystko wyrywają. XD Pamiętam jak rok temu jakiś chłopaczek, nie wiem ile lat, ale na pewno był w podstawówce, który ledwo mi do ramienia dosięgał, stanął idealnie przede mną i powiedział "FAJNE CYCKI" -.- AHH, KOMPLEMENTY ♥
UsuńTo jest chore, musimy przestać bo w pewnym momencie się na kogoś rzucimy XD
A weź, to taki koleżka z naszej polsko-wietnamskiej big family :D I teraz się zastanawiam, czy to spytał ten, o którym myślę czy jego brat bliźniak XD
UsuńNo ja się raczej na nikogo nie rzucę, bo nikt nie spełnia moich wymagań XD
Ale co on zrobił? o.O :D BO CHYBA NIE NAPISAŁAŚ, AHAHHAHAHA XD
UsuńU mnie każdy po trochu, więc wiesz, nigdy nie wiadomo co się w pustej łepetynie przestawi. XD No ALE, teraz jest szansa że się rzucę na tego właściwego 3:)
Co? Nie rozumiem XD No on (albo ten drugi on XD) pytał się nas, czy mamy chłopaków. Przecież już o tym pisałam, czy o co chodzi? Chyba powinnam iść już spać.. :D
UsuńJak pusta, to nie co się w niej poprzestawiać nawet :D
Ale to jest takie głupie, skąd ja mam wiedzieć, że tam gdzieś na Alasce nie siedzi taki drugi Forever Alone Forever, jak ja? I jak ja się mam na niego rzucić? :x
AAAA, nie nie, chicho. NIE OGARNĘŁAM. XD Chyba naprawdę trzeba już iść spać. ;__;
UsuńAle jednak w mojej się jakoś da, nie wiem jak to możliwe. XD NO DOKŁADNIE. :C Przecież on może być wszędzie. :C
Właśnie wtedy poszłam już spać i olałam historię, no i uczyłam się rano, po czym okazało się, że i tak nie pójdę na historię. :d
UsuńWszędzie. To brzmi tak... uau. :O
ahahahahhaha, mi się raz zdarzyło tak zrobić, a później żałowałam niezmiernie. :D Dlaczego? Bo umiałam więcej na normalny sprawdzian, niż na ten późniejszy, powtórkowy. :D
UsuńDokładnie. Wszędzie ... nawet w bloku obok. :O
A dzisiaj nie umiałam, nie wstałam rano, żeby się pouczyć, przyszłam do szkoły prawie spóźniona i oznajmiono mi radosną wieść, że nie ma historii. <3 Miałam dziś za to dwie matmy, ale jakimś cudem przeżyłam. Chociaż w głowie mam teraz tylko delta równa się b kwadrat minus 2a XD
UsuńDobrze, że nie mieszkam w bloku :D
Ty przynajmniej coś zapamiętujesz. :D Ja mam tak że na lekcji rozumiem, a w domu już nie rozumiem. :D Dopiero jak się BARDZO MOCNO skupię, to przypominam sobie wszystko.:D
UsuńTo jest całkiem śmieszne, wiem co się dzieje w domu sąsiada. :D
Jak się ciągle liczy jedno i to samo, to trudno tego nie zapamiętać :D ((Historyczka wraca w poniedziałek; zamiast dwóch godzin polskiego mam dwie historie, to daje łącznie trzy godziny historii w poniedziałek.. czyli sześć historii w następnym tygodniu, dziękuję. -.-)
UsuńCo się dzieje? :>
Nominowałam Cię do zdradzenia siedmiu faktów o sobie, szczegóły u mnie. Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz. :>
UsuńJa mam nadzieję, że także uda mi się nauczyć wstawać rano, bo dziś przespałam jeden wykład, tuż przed rozpoczęciem drugiego zwlokłam się z łóżka i poszłam dopiero na kolejne zajęcia :P
OdpowiedzUsuńAj tak, mnie cieszy, że mogę przywdziać płaszczyk, albo nosić warstwy C:
Też trzymam kciuki za rozwój wydarzeń z owym chłopcem i wierzę, że się dobrze ułoży :)
Dobrze, że pracujesz, dzięki temu nie narobisz sobie w niczym zaległości (nie to co ja). Powodzenia w szkole, jak tak dalej pójdzie, to może na jakąś olimpiadę się wybierzesz :D
Ja w drugim dniu szkoły obudziłam się o 7:52, a o 7:50 odjeżdżał mi tramwaj do szkoły, także więc początki tez miałam kulawe. :D
UsuńOj tak, płaszczyki i swetry uwielbiam, w sumie dzięki nim lubię jesień. :3
Dziękuuuję, ja także mam nadzieję że się uda. c:
Ja właśnie wyznaję zasadę odrabiania wszystkiego zaraz po powrocie ze szkoły, więc na szczęście zaległości nie mam żadnych. Ale czy olimpiada będzie - w to powątpiewam. :D Ale mimo wszystko - dziękuję za wiarę. C:
Hm, hmm, hmmm. Chłopca, powiadasz, poznałaś? No jestem ciekawa jak to się rozwinie, w domyśle zaznaczam, że musi się udać, bo nie ma siły boskiej aby taka osoba jak Ty nie znalazła fajnego i sensownego chłopa! Zazdroszczę. Tej obowiązkowości, tego wszystkiego. Ja mam z tym problem, chociaż i tak nie jest źle. Jest nawet w miarę, muszę Ci powiedzieć, pałę mam tylko jedną, nieznaczącą. Niby z polskiego, z braku zadania domowego, więc tutaj się wykłada moje chroniczne lenistwo. Miłego weekendu Perło <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Honciu. :3 Nie ma w sumie niczego zazdrościć, już nie przesadzajmy. :D Ja ostatnio się wywinęłam parę razy z braku zadania domowego, nie wiem jakim cudem. :D Ja Tobie tez życzę miłego. ♥
UsuńMasz u mnie coś dla Ciebie. Specjalnie.
UsuńOjeja, jeszcze raz dziękuję. :3
UsuńU mnie terminy zarezerwowane do 18 grudnia włącznie. Tygodniowo 2-4 sprawdziany. Żyć nie umierać.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w sprawach sercowych. ;)
I mnie to samo, ale na szczęście póki co, to tylko połowa listopada. :D
UsuńDziękuję. :3
U mnie też każdy tydzień niesamowicie zawalony. Tu kartkóweczka, tu sprawdzianik... Nauczyciele chyba nie mają życia.
OdpowiedzUsuńJa też często wracam do swojego gimnazjum :). Tyle wspomnień, tych lepszych i tych gorszych. Cudowne 3 lata <3.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://on-the-path-of-life.blogspot.com/
O tak, WSPANIAŁE lata. :3 Na szczęście teraz tylko trzy dni i długi weekend. :3
UsuńTakże pozdrawiam, na pewno wpadnę. :3
A! Cudowny szablon i obrazek w tle taki też magiczny! :)
OdpowiedzUsuńU mnie w szkole też dużo roboty, ale chyba nie jestem taka ambitna, już dawno spadłam na dno jesli chodzi o oceny xD Także - tylko podziwiać, że jednak ci się chce :)
Dodałam twojego bloga do mojej listy :)))
cala-w-trawie.blogspot.pl
HP to moja miłość ♥
UsuńJestem uważana za najlepszą osobę w klasie oraz za taką która utrzymuje poziom, więc ... :D Ja po prostu mam dobrą pamięć i nawet się nie muszę za dużo uczyć. :3
Ojejka, dziękuję. :3