Instagram

sobota, 12 stycznia 2013

Mi też zależy.

 Bardzo dawno nie pisałam. Zazwyczaj trzymałam normę jednego posta na dwa tygodnie, czasem nawet na tydzień, nie mówiąc o początkach pedantka, gdzie posty pokazywały się codziennie. Stęskniłam się za tym miejscem, za blogosferą. Czas nadrobić zaległości!

 Temat świąteczny i Nowego Roku zaledwie poruszę, gdyż nie ma tutaj dużo do opowiadania. Trochę się zawiodłam, zwłaszcza na Bożym Narodzeniu i Wigilii. Nie oczekiwałam jakichś wielkich cudów, a jedynie miłej i luźnej rodzinnej atmosfery. Bzdura. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zirytowana na moje rodzeństwo, chyba po raz pierwszy w życiu życzenia przy opłatku między mną a moim bratem sprawiły mi taką przykrość. Zaledwie słowa "wszystkiego najlepszego" i odłamanie części opłatka wedle tradycji, zero uścisku ( nawet rąk ), tylko pogardliwe spojrzenie i z jego i z mojej strony. Od początku grudnia kłócimy się o wiele bardziej niż zwykle, bardziej zażarcie i bez zahamowań, ale miałam nadzieję że chociaż ta jedna chwila okaże się inna. Jak widać nie. Nowy Rok zaś był o wiele lepszy, spędzony z przyjaciółką. Trochę się plany pokomplikowały, bo zamiast spędzać go w zupełnie pustym domu spędziłyśmy go z jej rodzicami i siostrą. S. wciąż mnie namawiała bym po prostu poszła na jakąś imprezę i nie marnowała czasu na bycie w jej domu, bo wszystkie plany szlag trafił i przecież mogę spędzić sylwestra o wiele lepiej. Zostałam i nie żałuję, jeden z najpiękniejszych sylwestrów w moim życiu. Dodatkowo wydarzyło się tam parę rzeczy, chcianych i niechcianych, większość z powodu braku kontroli nad umysłem. Jednak wszystkie wyszły na dobre, wręcz niektóre polepszyły pewną sytuację, do której za chwileczkę przejdę. c:



 Ogólnie to mam problem. Pisałam już o nim kiedyś, był on poruszony w "7 sekretach" czy jak to tam się nazywało. Otóż schudłam. Mnie samą fakt bardzo cieszy, bo w zaledwie trzy miesiące zleciałam praktycznie z siedmiu kilogramów. Zauważyłam też zmiany, gdyż brzuch mam bardziej płaski a nogi chudsze. Tyle, że w ostatnim czasie znowu patrząc w lustro ( od jakichś dwóch tygodni ) , wydaje mi się, że przytyłam na nowo. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie wczorajsze słowa mojej mamy: "Natalia, ty już zaczynasz niknąć w oczach. Jeżeli nadal będziesz się odchudzać, to pójdę z tobą do psychologa". Zdziwiły mnie te słowa, zwłaszcza ze na żadnej diecie nie jestem, gdyż jedzenie jest od zawsze moją miłością, ale już nie o samą dietę chodzi. Ja po prostu przestałam dostrzegać to, że schudłam. Patrząc w lustro nie widzę już płaskiego brzucha czy też mniejszych nóg. Dlatego się zaczynam bać. Nie mam w ogóle apetytu od ponad miesiąca, dopiero w tym tygodniu zaczęłam więcej jeść, co nie zmienia faktu że jak już coś skonsumuję, to czuję nagle do siebie wielkie obrzydzenie. Zawsze marzyłam o posiadaniu szczupłej figury, ale nie w ten sposób.

 Szkoła. Z jednych przedmiotów jestem szóstkową uczennicą, z innych ledwo udało mi się uniknąć zagrożeń. Największe zaskoczenie - trójka z matematyki i czwórka z wychowania fizycznego. Nie wiem jakim cudem, nie wiem jak, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Z resztą jest o wiele lepiej, no i te dwie dwójki na semestr, z chemii i fizyki. W drugim semestrze będę się musiała spiąć jeżeli chce z tego wyjść. A MUSZĘ WYJŚĆ. Nie pozwolę sobie na dwójki na świadectwie, zwłaszcza że między innymi te przedmioty odchodzą mi po pierwszej klasie. Czuję wciąż nadciągające zbliżenie z książkami, ale jeszcze nie teraz. Dlaczego? Ponieważ wczoraj, o godzinie 15.00 oficjalnie zaczęły mi się ferie. :3 Dwa tygodnie leniuchowania, spotkań z przyjaciółmi, wyjść na miasto i wszystkiego co nie jest związane ze szkołą. UWIELBIAM.

 Temat do którego miałam przejść. Jedno słowo - chłopak. Nieoficjalnie jestem w związku od trochę ponad trzech tygodni. Bardziej oficjalnie od trochę ponad tygodnia. Tak zupełnie oficjalnie JESZCZE nie, ale mam gdzieś czy ludzie wiedzą czy nie. Sytuacja z sylwestra poprawiła nasze stosunki, gdyż nie zupełnie się kontrolując napisałam do Niego długą wiadomość, która jak później stwierdził "była głupia, ale słodka i wiele z niej wywnioskował". Do dzisiaj nie wiem co, ale od tamtego czasu stosunki się polepszyły. Po nowym roku był jedno dniowy kryzys przez który miałam bardzo duże wątpliwości, ale wytłumaczył mi to na ile musiał, bo okazało się że niepotrzebnie spanikowałam. Wystarczyły mi tylko słowa które później powiedział. Jednak nic nie zmienia faktu że się boję. Przez ostatni rok udostępniłam serce trzem chłopakom, za każdym razem coś się musiało spieprzyć. To byłam jednym z trzech frontów, to chciał mnie wykorzystać, albo po prostu nie wyszło, bo nie miałam odwagi by zrobić pierwszy krok. Teraz to wszystko mnie w końcu dopadło, a ja jestem sparaliżowana. Nie wiem jak się zachować, czasem mam odruchy paniki i reaguje natychmiastowo. Mówią że tak jest zawsze na początku, że to minie. Mam nadzieję że w moim przypadku minie to stosunkowo szybko, bo w jego towarzystwie czuję się ... kochana?
"Za bardzo mi na tobie zależy żeby teraz to spieprzyć."

12 komentarzy:

  1. O kurcze jak dobrze znaleźć jakieś aktualne blogi, normalnie nieziemskie uczucie, nie do opisania. Jakoś ostatnio blogsfera umarła, nie sądzisz? Chętnie mogę się zdeklarować, na bycie Twoją stałą czytelniczką. Z tego, co czytam to nie tylko u mnie ten nowy 2013 rok zapowiada się dość nietypowo. :)
    Pozdrawiam i życzę szczęścia - tak ogólnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umarła i wciąż umiera, dlatego spięłam tyłek i się zaktywowałam. :D Ojej, dziękuję :3

      Zapowiada się, na dodatek bardzo! c:

      Usuń
  2. Omnomnomnom, SAME HERE. Moje święta bez zbędnych ekscesów, za to ostatni akapit godny uwagi, nie powiem, że nie... Natalka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yeaaaaah, baby, też opublikowałam pościka. Możesz się pośmiać, bo jestem beznadziejna. Loads of love, Hon. *;

      Usuń
    2. Ostatni akapit - jak najbardziej! :3

      Usuń
    3. I oczywiście lecę czytać!

      Usuń
  3. Jak Ty to zrobiłaś że schudłaś 7kg w 3 miesiące?
    Ciesz się że masz figurę, jaką masz i nie brzydź się tym, że coś zjadłaś. Jedzenie jest smaczne i powinno sprawiać przyjemność! ;)
    Nie martw się tymi dwójami. Ja też mam dwie - z WOSu i historii. Od tego się nie umiera na szczęście! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie chyba brakiem apetytu, nie mam pojęcia w sumie. :D Tyle że ja nie umiem. :c Kiedyś jadłam nawet z nudów, bo nie miałam co ze sobą zrobić, a teraz nie mogę nawet na jedzenie patrzeć. A to dziwne, bo byłam łakomczuchem maxxx.
      DOBRZE ŻE NIE JEDYNKA, TYLKO ŻE SIĘ PRZESZŁO DALEJ :D

      Usuń
  4. Smutno trochę z tą Wigilią. Ale chyba już tak jest, że wyobrażamy sobie nie wiadomo co i w głowie mamy już piękne, prawie idealne sceny niczym z filmów, a w rzeczywistości jest kompletnie inaczej. Wolę nie myśleć, jak będą wyglądały następne święta.

    Hm. Myślę, że to dobrze, że w ogóle dostrzegasz problem w tym chcianym-niechcianym odchudzaniu, bo niektórzy w ogóle go nie widzą. Może jakieś tabletki na apetyt czy coś, jak za dawnych lat? :D

    Szkoła, łeee. Nie mówmy o niej, kiedy mamy ferie, ale okej, przyłączę się do gadania o ocenach. Też mam tróję z matmy, piątka! :D Ogólnie to u mnie z ocenami jest całkiem nieźle, przeszkadzają mi tylko te wszystkie 3 i +3 z przedmiotów ścisłych, których naukę kończę w tym roku... Wypadałoby się jakoś podciągnąć na te 4, ale to są chyba tylko moje pobożne życzenia. ;)

    Już pisałam - MACIE MOJE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO. GOD BLESS YOU! :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także, zwłaszcza że z dnia na dzień z bratem coraz gorzej. Jezu, przecież nie wymagamy tak dużo, tylko jednego wesołego dnia, który z reguły powinien być wesoły.

      Dostrzegam jak najbardziej, moja mama nie pozwala mi o tym zapomnieć. :D Nie, nic nie biorę, ale z mamą się zaczęłyśmy nad tym zastanawiać. :c

      Ja przedmioty ścisłe też mam tylko w tym roku, a tylko z biologii mam 3, gdzie z gimnazjum wychodziłam z 6. .___. I muszę to poprawić, bo inaczej coś sobie zrobię. XD

      HUHU, DZIĘKUJĘ :3

      Usuń
  5. Smutno, że święta niezupełnie się Wam udały. Mało brakowało, a spędziłabym je podobnie jak Ty, ale w ten dzień wiele się zmieniło i były to na swój sposób magiczne chwile.

    Cóż, to nie muszą być początki anoreksji, ale lepiej dmuchać na zimne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko dobrze że u Ciebie wszystko było okej, w sumie zazdroszczę. C:

      Wolę brać pod uwagę każdą opcję, by później nie mieć niepotrzebnych problemów. :c

      Usuń