Instagram

niedziela, 11 maja 2014

Powoli do przodu.

 Dni tak sobie mijają, jeden po drugim. Jakim cudem mamy prawie połowę maja? Za półtora miesiąca wakacje, lato, upały, sukienki i krótkie spodenki. Za 30 dni będę pisać testy zawodowe, a w głowie pustka, zero czegokolwiek. Zamiast nauki zajmuję się spotkaniami ze znajomymi, zakupami, osiemnastkami przyjaciół i innymi pierdołami. Jednak szczerze mówiąc - nie przeszkadza mi to ani odrobinę. Czuję, że powinnam się przejmować, ale tego nie robię. Pewnie będę się zachowywać jak część maturzystów - tydzień przed finałem i jedną z ważniejszych chwil w życiu dopiero sięgnę po zeszyt. W tym momencie jednak w ogóle się tym nie przejmuję ( podświadomość mówi mi, że to ogromny błąd ) i korzystam z ostatnich chwil spokoju. Ogólnie w odniesieniu do poprzedniego posta, chciałam wam się pochwalić moim malutkim sukcesikiem. Otóż z rozmiarówki 38/40 przeszłam spokojnie na 36/38, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem w sklepie, bo oznaczałoby to tyle, że treningi i zdrowe odżywianie zaczęły przynosić rezultaty. Jestem z siebie ogromnie dumna, małymi kroczkami posuwam się do przodu.


 Od paru dni przepełnia mnie takie miłe uczucie, ciepełko na serduszku. Myślę, że po opublikowaniu poprzedniego posta ludzie zrozumieli moją historię, to przez co przeszłam. Nagle zaczęłam dostawać wiele pytań, kilka dziewcząt powiedziało mi, że je inspiruję do dalszej walki. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wiele dla mnie takie słowa znaczą. W końcu czuję, że może te przejścia mają jakieś plusy, niekoniecznie dla mnie, ale dla innych. Dwa lata temu, gdyby ktoś mi powiedział, że rożne osoby będą się mnie pytać o ćwiczenia, zdrowe odżywianie, będą mi mówić że jestem dla nich motywacją - wyśmiałabym go. Jeszcze nigdy nie uwierzyłam aż tak w swoje możliwości. Dzięki tym wszystkim osobom jeszcze bardziej chce mi się brnąć w to wszystko, wykrzesać z siebie więcej, ćwiczyć mocniej i szybciej. Za rok, może mniej, wstawię zdjęcie mojej metamorfozy, obiecuję, bo nie zamierzam w żadnym wypadku się poddać. Warto walczyć o nasze marzenia do samego końca, a Wy po części mi w tym pomagacie. Jutro popołudniu idę biegać, pojutrze też, następnego dnia interwał, a następnego znowu bieganie. Najlepsze jest to, że wręcz nie mogę się tych ćwiczeń doczekać, bo wiem, że każda minuta spędzona na wysiłku i każda kropla potu coraz bardziej mnie zbliża do upragnionego celu - i nie jestem w tym wszystkim sama! Nie wiem jak u Was, ale tu, w Poznaniu, ilekroć spotka się drugiego biegacza, to w formie podniesienia się na duchu zawsze do siebie machamy, albo mówimy sobie "cześć", mimo iż w ogóle się nie znamy i jesteśmy dla siebie obcy. ;)

 Na sam koniec stwierdzam, że powrót do żywych się dobrze na mnie odbił, bo nie minęło parę dni, a już poznałam super dziewczynę. Tak Alu, chodzi o Ciebie. ♥ Dodatkowo chce mi się tu pisać, zaglądać, pomagać innym. Znowu się wciągam, i dobrze. Na dodatek już pojutrze będę w końcu mogła normalnie funkcjonować na laptopie, gdyż po dwóch miesiącach czekania w końcu dostanę nowe dzieciątko. Skończy się ciągłe wpisywanie haseł na nowo, znowu zacznie się zapisywanie obrazów na ściankę i ściąganie mnóstwa utworów, seriali, filmów, WSZYSTKIEGO. Dwa dni, wytrzymaj dwa dni Natalia.



23 komentarze:

  1. kochana moja! ♥
    o jejku ale cudowny ten gest machania sobie podczas biegania. Zawsze cieszy mnie to jak kierowcy autobusów czy motorów podnoszą sobie dłoń w geście jedności, nie wiedziałam, że jest tak i w tym przypadku. No i gratuluję zmiany rozmiaru i trzymam kciuki w dalszej pracy nad sobą, ale pamiętaj, że w każdym rozmiarze jesteś równie piękna i wspaniała! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze z przyjaciółką się mega cieszymy jak ktoś do nas pomacha, to jest takie kochane :3 U mnie kierowcy autobusów i tramwai też, czasem specjalnie siadam z przodu by to widzieć :D

      Zmiana rozmiaru to kompletny szok, jest coraz lepiej! Ojejka, dziękuję kochana ♥

      Usuń
  2. spoczi pani Doktor, też z siebie kiedyś zrobię fit laskę, a póki co jestem typowym przykładem wenus paleolitycznej, ma się tę symbolikę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kiedyś, DZISIAJ HONA! ♥

      Usuń
    2. a) bigos; b) frytki; c) czipsy; d) piwo. ODPOWIEDZ SOBIE :* bo w Tesco nie mieli bananów :/

      Usuń
    3. Boże Hon XD ja nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam chipsy :o

      Usuń
    4. ale piwo pamiętam, ahahahahahahaha

      Usuń
  3. jejku, Twój blog jest taki delikatny, zauroczył mnie od razu! uwielbiam takie miłe zaskoczenie, gdy wchodzę na bloga o tak ładnym wyglądzie! i bardzo przyjemnie czyta się Twoje wpisy : * ja np próbowałam biegać ale to nie dla mnie, nie lubie a nic na siłę robić nie chcę, więc siłownia, i powiem szczerze że jakiś super efektów wielkich nie widziałam, ale za to tyłek... zmienił się w moment, haha:) obserwuje Twojego bloga od razu :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! ♥ Lubię o niego dbać, im ładniej urządzony, tym lepiej wyraża jego autora :3 Ja właśnie póki co biegam i ćwiczę w domu, bo niestety na siłownię mnie PÓKI CO nie stać, ale zamierzam się po wakacjach zapisać. :D Ahahahaha rozumiem, że pupa marzenie? :D

      Dziękuję jeszcze raz :3

      Usuń
  4. Pewnie połowa maturzystów robi to samo co ty. Korzysta ze swojego czasu wolnego i ogólnie z życia. Nie rozumiem po co się martwić na zapas, choć wiedz, że będziesz musiała niedługo podzielić sobie jakoś czas na naukę. Chciałam Ci jeszcze pogratulować tego, że osiągnęłaś swój cel i zmieniłaś rozmiar. Wiem, że pewnie nie jest łatwo, ale cały czas trzeba dążyć do swoich celów. Bardzo miły gest, jeżeli ludzie, którzy się nie znają, do siebie machają. To bardzo miłe i motywujące :) Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów ;* Bardzo miło się czyta Twoje posty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie już sobie ten czas dzielę, bo nic innego mi nie pozostaje. Za tydzień próbny praktyczny, za miesiąc już prawdziwy + teoretyczny. :c To będzie długi i ciężki miesiąc, coś tak podejrzewam.

      Oj nie jest łatwo, ale warto zawalczyć o marzenia. :3

      Dziękuję! ♥

      Usuń
  5. Świetny post :)! Uwielbiam Twój styl pisania ;)! Powodzenia na testach ♥.
    Zapraszam:
    mystersdaria.blogspot.com
    Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go, a z pewnością zrobię to samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeejku, podziwiam cię za wytrwałość i dążenie do celu. Dla mnie i tak wyglądasz idealnie, ale ważne jest to jak ty sama się czujesz. A tak odbiegając od tematu to cudowny wygląd bloga (: Taki delikatny i dziewczęcy ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem akurat upartą osóbką, więc dąże wytrwale do swoich marzeń. :3 i bardzo Ci dziękuję za tak kochanr słowa, to wiele dla mnie znaczy <3

      Nas wyglądem dosyć długo pracowałam, więc dziękuję za komplement :3

      Usuń
  7. Podziwiam Cię, naprawdę. Jesteś wspaniałą motywacją, zwłaszcza biorąc pod uwage ostatni post. <3

    p.s. nie martw się testami, na pewno zdasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojeju, dziękuję, najukochańsze słowa na świecie ♥

      Usuń
  8. Testami zawodowymi nie masz się co martwić. To tylko formalność, przynajmniej w moim wypadku. Po za tym, gratuluję wytrwałości w dążeniu do idealnej figury. Trwaj w tym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z jednej strony formalność, jak nie wyjdzie to mam na szczęście plan zapasowy, ale mimo wszystko - nerwy zjadają mnie od środka. :c

      Dziękuję ślicznie, będę jak najdłużej. ;)

      Usuń
  9. Zazdroszczę rozmiarówki, ja bym chciała chociaż 38, a utknęłam na 42 :( Ale już wprowadziłam zmiany, mam nadzieję że mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc te zmiany podtrzymuj jak najdłużej, a na pewno zobaczysz efekty ♥

      Usuń
  10. Wiara w siebie jest najważniejsza. To ona czyni cuda. :) Pamiętam Cię jeszcze z dawnych lat, i czytając to aż mi się morda cieszy do monitora. Można powiedzieć, że teraz to ja potrzebuję motywacji, bo mam nadal ten rozmiar 36/38, jednak ostatnio złapałam się na złych nawykach i wzroście wagi. Najgorsze, że nie akceptuje tego, a nie bardzo udaję mi się wytrzymać długo nie jedząc tego, czego nie powinnam, ćwicząc, zrobił się ze mnie straszny leń. No ale, pora to zmienić. ;3 A Tobie gratuluję! Wiem, że znowu się do siebie nie odzywamy. To takie durne z naszej strony.. Też nie chce mi się uczyć, a czekają mnie jeszcze od poniedziałku matury ustne, no i pod koniec czerwca zawodowy. Nie dociera to do mnie jeszcze całkowicie.
    Pozdrawiam Cię Callow <3

    Klaud, Kleo. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie teraz zaczęłam wierzyć w siebie i swoje własne możliwości, dlatego zaszła taka zmiana w sumie. c: Z takich nawyków najtrudniej wyjść w pierwszym tygodniu, ale później już samo leci. :D Ja np. ostatni raz jadłam coś słodkiego z dwa/trzy tygodnie temu ( mam na myśli jakieś batoniki, czekoladę itd. ) a chipsy z dwa miesiące temu. c; A lenia da się przezwyciężyć, ja pamiętam moje początki z ćwiczeniami - najgorszy tydzień świata ahahahahaha.

      No wiem Cleoś :C Ale czas to zmienić! Teraz masz pewnie zawalenie głowy, ale po maturach będziemy musiały porozmawiać o WSZYSTKIM ♥

      Usuń