Instagram

niedziela, 18 maja 2014

Wielki znak zapytania.

 Tyle się teraz dzieje - codziennie coś innego. Sprawdzian za sprawdzianem, pojutrze próbne testy zawodowe, ostatnie chwile na pozaliczanie przedmiotów, czekanie na odpowiedź w sprawie wakacyjnej pracy, a do tego dochodzą ćwiczenia i domowe obowiązki. Już powoli nie wiem za co się chwycić najpierw. Na dodatek jak zaglądam w mój kalendarz i widzę pozapisywane kartki na kolejne trzy tygodnie, to mam ochotę się położyć i rozpłakać. Brakuje mi powoli czasu dla siebie i dla ważnych dla mnie osób. Mój O. ma teraz praktyki, w szkole się więc nie widujemy, zaś ten weekend nam wypadł, przez co czas "nie widzenia się" coraz bardziej się wydłuża. A ja tęsknię. Cholernie mocno. Jedynymi pozytywami tego tygodnia są chyba tylko wejście w posiadanie nowego komputera, na którego tak długo czekałam i tak długo o niego prosiłam oraz osiemnastka przyjaciółki. Okazała się ona jedną z najlepszych imprez na jakiej byłam, dodatkowo jest to teraz jedno z najpiękniejszych wspomnień z S. w roli głównej. Ostatnią miła wiadomością jest fakt związany z moim ciałem. Tak jak w zeszłym tygodniu pisałam o mojej pomniejszonej rozmiarówce, tak dzisiaj podzielę się z wami nowiną, że pożegnałam się z trzema zbędnymi centymetrami w udach. Zmiany zaczynają być już coraz bardziej widoczne. ♥



 Ostatnio intensywnie zaczęłam rozmyślać o swojej przyszłości. Nurtujące pytania wciąż krążą po mojej głowie, wywiercając mi powoli dziurę w czaszce. Co się stanie, jeżeli nie zdam testów zawodowych? Jak będzie wyglądać moja dalsza edukacja w szkole? Czy wtedy pójście do technikum nie okaże się jedną, wielką pomyłką? Na co mi był ten dodatkowy rok edukacji i o wiele więcej nauki spowodowanej dodatkowymi, zawodowymi przedmiotami, skoro i tak nie będę miała tytułu technika? Na początku
wyobrażając sobie moją porażkę i fakt, że testy mogą mi pójść fatalnie, widziałam pustkę, odczuwałam strach. Te myśli lekko mnie podłamały szczerze mówiąc, DO CZASU. W pewnym momencie stwierdziłam, że wypadałoby mieć plan zapasowy, jakieś wyjście z beznadziejnej sytuacji. Otóż - znalazłam je. Postanowiłam w razie upadku połączyć przyjemne z pożytecznym. Tak oto narodziła się wizja przedstawiająca mnie, jako panią dietetyk. Zaczęłabym się uczyć na własną rękę biologii, gdyż przedmiot ten realizowałam tylko w pierwszej klasie, od drugiej nam go zlikwidowali. Może musiałabym nadrobić stracony rok, ale dla chcącego nic trudnego. Mogłabym połączyć moją teraźniejszą pasję z zarabianiem, pomogłabym ludziom w o wiele większym i szerszym zakresie. Oczywiście jest to póki co tylko wizja, plan B, który zacznę realizować w razie upadku planu A. Póki co skupiam się na marketingu i sprzedaży, na strategiach cenowych, liczeniu marży i podatków, na jakości produktu i wyeksponowania go grupom docelowym. Innymi słowy - na wszystkim co najgorsze. Gdybym wiedziała, że od mojego rocznika rozpocznie się skupianie uwagi uczniów na teorii, a nie praktyce, to bym nigdy nie wybrała tej szkoły i tego kierunku. Wybrałam technika organizacji reklamy, ponieważ byłam święcie przekonana, że będę uczestniczyła w przedmiotach takich jak fotografika, rysunek czy też grafika. Nie, oczywiście że nie, jak na złość mi to zabrali i dali przedmioty, których po prostu nie lubię. Muszę to jednak przełknąć i dać z siebie wszystko. Niestety.

8 komentarzy:

  1. Na pewno pójdzie ci świetnie więc niczym się nie przejmuj (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za słowa otuchy. :3

      Usuń
    2. kwintesencja polskiej edukacji - nasrane teorią, za mało praktyki. Nawet po studiach tak naprawdę nie wiesz jak zwód w którym się kształcisz będzie wyglądać i musisz się uczyć wszystkiego dopiero pracując hahah

      Usuń
    3. Dokładnie, cebulandia dobry kraj (Y) no ale, jakoś musimy dać radę :c

      Usuń
  2. Dasz radę mała! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie frajeruj mała, bo zawodowe pójdą jak z płatka! trzymam/trzymałam kciuki! <3

    OdpowiedzUsuń