Instagram

niedziela, 22 czerwca 2014

Jeszcze raz.

Kurde, jestem na siebie zła, wręcz wściekła. Tyle miesięcy ciężkiej pracy i człowiek może się odrobinę zniechęcić. Brak zadowalających efektów, a terminy gonią. Mamy astronomiczne lato, z napływem upałów zaczną się masowe wyjazdy nad jeziora i baseny, za miesiąc wyjazd nad morze, a ja się wciąż sobie nie podobam. Miałam nadzieję na trochę mniejsze uda, bardziej płaski brzuszek i odrobinę lepsze zarysy mięśni. Jednak kiedy tego nie zobaczyłam, zapał się zmniejszył, a zamiast niego wkradł się leniuszek. Walczę z tym okropieństwem, bo mimo wszystko, mam jeszcze AŻ miesiąc do wyjazdu, czyli AŻ trzydzieści dni. Przez tyle można naprawdę wiele zrobić. Z tym jednak, że żeby zacząć coś robić, muszę na nowo odnaleźć w sobie motywację. Od dwóch tygodni odpuszczam sobie bieganie, ostatnio miałam dzień, gdzie słodycze były moim drugim światem, nie mówiąc o wielkiej niechęci do ćwiczeń. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Chyba przechodzę przez małe załamanie i zwątpienie w swoje możliwości. Ogarniam się powolutku, tworzę nowy plan treningowy, który od dzisiaj wchodzi w ruch. Zaczynam powoli, tak jakby od początku, żeby znowu się nie zniechęcić, na dodatek na samym starcie. Boli mnie to niesamowicie, że zaczynam od zera, mam w tym momencie mnóstwo żalu do własnej osoby - za to, że się na chwilę poddałam. Za to, że na to pozwoliłam. Mogłam troszkę odpuścić, ale nie aż tak, by wyszło na to, że zrezygnowałam. Jednakże, dobrze że się ogarnęłam. Mam jeszcze te trzydzieści dni, aż i zarazem tylko. Postanowienia już złożone - ograniczenie słodyczy, najlepiej do zera, dopóki nie znajdę się nad morzem; staranne i systematyczne ćwiczenia; dużo motywacji czerpanej z wyobrażenia samej siebie w bikini; dużo pozytywnego myślenia, ale bez nie wiadomo jak wielkich nadziei. Mam nadzieję, że mi się uda. Nie no, musi się udać, skoro udawało mi się przez ponad cztery miesiąca, to i tym razem wszystko pójdzie jak z płatka.


 Hm, więc tak, sprawozdanie z ostatniego tygodnia - testy zawodowe mam oficjalnie za sobą i powiem
szczerze, że nie spodziewam się jakichś super wyników, mam po prostu nadzieję, że zdałam, że zdobyłam to głupie 50% z teorii i 75% z praktyki. Jeżeli chodzi o samą teorię - jedna, wielka porażka. Nie wiem jak inaczej to opisać. Pytania i pojęcia które widziałam pierwszy raz w życiu, chyba jeszcze nigdy nie strzelałam w teście wielokrotnego wyboru przy tak wielu pytaniach. Stwierdziłam, że poczekam sobie spokojnie do sierpnia,  bez stresu i bez rozmyślania o tym. Z tego co wiem, to teorię zdała większość klasy, bo sprawdzili sobie odpowiedzi w kluczu. Oczywiście mądra ja, nie podpisałam arkusza i nie pamiętam jakie dałam odpowiedzi, więc moją jedyną opcją jest czekanie, ale nie narzekam. Co do praktyki ... a więc - raz ktoś mi powiedział że ma takie wyniki jak ja, później się dowiaduje, że innym mówił coś innego, po czym ja sama się we wszystkim plączę i nie pamiętam jakie wyniki były u mnie. Grunt to być ogarniętym, prawda? Do tego wszystkiego tak szybko jak zaczęłam pracować, tak szybko tej pracy już nie miałam. Powiem tylko w skrócie - wolę siedzieć bezczynnie całe lato, niż pracować i się męczyć w takiej atmosferze, jaka tam była. Razem z przyjaciółką szukałyśmy gdzie indziej, ale nigdzie nie chcą nas przyjąć, bo jak się okazało, tylko tam gdzie zrezygnowałyśmy, chcieli nas przyjąć mimo nieukończonych osiemnastu lat. Tak to dopiero od września zaczynam weekendowo pracować gdzie indziej, a moje plany o pełnej szafie ubrań rozwiały się jak pył. Jedynym pocieszeniem całej sytuacji jest fakt, że otrzymałam w prezencie ostatnie beztroskie wakacje oraz mnóstwo wolnego czasu - na spotkania z moim Kochaniem, z przyjaciółmi, na ćwiczenia.

Tove Lo - Not On Drugs

12 komentarzy:

  1. trzymam kciuki aby wyniki były jak najlepsze (:
    ja też niedawno miałam takiego małego leniuszka ale w porę sie otrząsnęłam i powoli wszystko zaczyna się zmieniać !
    życze wytrwałosci i wierzę, że kolejny raz uda ci się dobrnąć do celu ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, dzisiaj już zagryzłam zęby i w końcu się ruszyłam, jakieś pozytywne emocje się pojawiły :3

      Usuń
  2. Dziękuję Kochana i również trzymam kciuki za Ciebie! ♥ Mi udało się zejść: dół 28 -> 36 i góra 38 -> 34. :) :* Jestem z nas dumna! Chcieć, to móc! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! ♥ ja bym chciała mieć takie rozmiarówki właśnie jak Ty, ale niestety mój wzrost mnie trochę ogranicza, bo jestem prawie 10cm wyższa od Ciebie, ale może za kilka miesięcy mi się uda, małymi kroczkami do przodu ♥

      Usuń
  3. Też jestem troszkę leniwa i nie chce mi się ćwiczyć , ale musimy wziąć się w garść i zacząć trenować przed nami jeszcze całe lato ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie teraz w lato zamierzam się namęczyć, żeby po powrocie do szkoły ludzie widzieli różnicę. :D

      Usuń
  4. Natalko, w ogóle się nie martw zniknięciem zapału! Powiem Ci, że ja też ćwiczę, bardziej w kierunku rozrostu mięśni bo trochę ze mnie szczuplaczek :) no i kiedy nie widziałam efektów stwierdziłam, że.. no może to nie ma sensu? ale zaraz potem walnęłam się w głowę i pomyślałam, dlaczego chciałam ćwiczyć - no żeby wyglądać lepiej, żeby czuć się lepiej, żeby wszystko było lepiej i żebym ja się cieszyła z własnego ciała.

    ponadto stwierdziłam, że nie chce dążyć do jakiejś tam perfekcji, po prostu robić to dla siebie a nie kierować się zdjęciami, które są w internecie gdzie laska ma idealny tyłek.. owszem, chciałabym taki mieć, no ale wszystko pomału. MAŁYMI KROCZKAMI, i do przodu okej? :)
    i nie wątp już, a jak Ci przyjdzie to do głowy to pomyśl, dlaczego chciałaś na początku ćwiczyć i spełniaj to!

    a co do wyników (btw. kiedy będziesz je znała?) to czekaj cierpliwie, generalnie nie ma sensu stresować się już przed, szkoda nerwów..i napisz mi jak poszło kiedy już będziesz wiedziała :)

    Buziaki i ściskam!

    chandeliier.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja też tak zrobiłam i ogólnie rzecz biorąc, już jest o wiele lepiej. Przez te ostatnie trzy dni na nowo się wdrożyłam, dzisiaj znowu idę sobie pobiegać, więc powolutku wracam do formy. ;)

      Dokładnie! Według mnie, te zdjęcia są dobrą INSPIRACJĄ, a nie MOTYWACJĄ. Mi np. moja budowa ciała mocno utrudnia spalenie tłuszczyku z niektórych części ciała i jest niemożliwe, żebym wyglądała jak dziewczyna ze zdjęcia. Zwłaszcza jak patrze na kogoś o budowie klepsydry, a ja jestem typową gruszką. Ale masz rację - małymi kroczkami do przodu, dla własnej satysfakcji, by czuć się lepiej we własnym ciele. ;)

      Wyniki dopiero w sierpniu, pod koniec praktycznie, więc troszkę sobie jeszcze poczekam. Jednak jestem pozytywnej myśli i póki co stres jest daleko za mną. ;) Podam wyniki na pewno, za dużo trajkotałam tu na ten temat by teraz to pominąć ahahaha :D

      Równiez ściskam! ♥

      Usuń
    2. No to gratulacje,naprawdę bardzo się cieszę! Nogi za pas i do przodu Słońce :)

      No tak, te zdjęcia mogą w którejś chwili stać się źródłem wielu absurdów i zepsuć ludzkie motywacje do poziomu zera, no bo przecież każdy ma inny organizm i każdy rozwija się inaczej. Ja lubię ten rozwój na swój sposób, nie pasjonują mnie jakoś te zdjęciowe, idealne :) No i generalnie zaczynając z nimi od początku, zawsze będzie wędrować za nami plakietka "robiłam to na wzór kogoś", a po co.

      O rajciu, w sierpniu. No to kategorycznie nie możesz o tym myśleć. Aczkolwiek ja mam taką naturę, że mogę myśleć już za Ciebie haha! Mój B. ma wyniki matur z kolei, już w piatek i też się bardzo stresuję :)

      Usuń
    3. Więc właśnie, pamiętam, jak moja koleżanka i ja sama potrafiłyśmy się popłakać, bo nie mogłyśmy dojść do tej wymarzonej figury jaką ma modelka z Victoria Secret. Dopiero po jakimś czasie dotarło do tej mojej główki, że one przecież są tam specjalnie wybierane, a ja tu się katowałam nad czymś, czego bym w sumie nie osiągnęła. A teraz robię to dla siebie, tak jak piszesz, a nie na czyiś wzór, za dużo z tym niepotrzebnego stresu. ;)

      Ahahahaha nie musisz, naprawdę. :D Ja osobiście nawet NIE CHCE o tym myśleć, bo to tylko mi psuje humor XD U mnie przyjaciółki odbierają wyniki i denerwuję się tak samo jak one, więc jak widzę mamy wspólną cechę. :D

      Usuń
    4. przepraszam, że dopiero teraz komentuję, aczkolwiek nawał roboty w szkole mnie dobija.
      wpadłam w agresję.
      komentarz usunął mi się dwa razy.
      ale nie poddajemy się, o nie.
      po pierwsze. piszesz takim lekkim, niewymuszonym stylem i wychodzi Ci to znakomicie. widzę u Ciebie dużo patosu, ale na przestrzeni kilku rozdziałów nie mogę ocenić czy mi to przeszkadza, czy nie.
      nie potrafię znaleźć słów uznania, bo wszystkie brzmią banalnie.
      po drugie. teraz to TY możesz mnie ukatrupić, powiesić, obsikać, zakopać, podlewać, a gdy wyrośnie ze mnie drzewo, wytniesz i przerobisz na papier, i napiszesz swoją biografię (a może bibliografię? ;D).
      po trzecie. wiem, wiem, że po każdym Twoim rozdziale swój komentarz zaczynam od tego samego stwierdzenia, wiem też, że może to się już robić nudne, ale naprawdę mimo najszczerszych chęci nie umiem inaczej.

      wierzę, iż znajdziesz motywację na dalsze ćwiczenia!
      ps. czy Ty też masz taki nawyk, iż w komentarzu, zdanie zaczynasz pisać małą literką? ;D
      mocno pozdrawiam!

      Usuń
    5. Dokładnie, człowiekowi można odebrać radość z życia całkowicie nieumyślnie, dlatego bezpieczniej jest unikać takich pokazowych rzeczy, i juuż :-) Ja chodzę na siłownię i nie wiem.. może od 20 dni? I efekty już są, cieszę się strasznie, w ogóle zorientowałam się parę dni temu że źle coś robię, z powtórzeniami nie było tak jak trzeba, zweryfikowałąm to zaczęłam robić poprawnie - po tygodniu mam już większe nóżki itp itp itp i czuje się meeega :) A Ty ćwiczysz w domku czy też siłka albo fitness? Czytałam, że biegasz, mam nadzieje ze nie zrezygnowałaś :-*

      Nie myśl, nie ma po co. Poza tym, przyjdą wakacje i mimowolnie wyprzesz to z głowy :)

      Usuń